reklama
kategoria: Ubezpieczenia
21 październik 2025

Globalna niepewność uderza w polski rynek ubezpieczeń należności handlowych. Znacząco rośnie szkodowość

zdjęcie: Globalna niepewność uderza w polski rynek ubezpieczeń należności handlowych. Znacząco rośnie szkodowość / fot. Newseria - Marcin Olczak, dyrektor Departamentu Ryzyk Kredytowych Marsh Polska
fot. Newseria - Marcin Olczak, dyrektor Departamentu Ryzyk Kredytowych Marsh Polska
Globalny polikryzys, czyli nakładające się na siebie negatywne zjawiska geopolityczne, gospodarcze i społeczne, sprawia, że dotychczasowe zależności między kondycją gospodarki a rynkami ubezpieczeń przestają działać. W Polsce rośnie wprawdzie PKB, ale jednocześnie rosną też niewypłacalności i szkodowość w ubezpieczeniach należności handlowych. Skutki tych zmian coraz mocniej odczuwa także branża ubezpieczeniowa.

Polskie firmy, tak samo jak firmy europejskie czy globalne, mierzą się z nowym wyzwaniem, które w mediach nazwano polikryzysem. To sytuacja, kiedy wiele kryzysów występuje naraz i które się nakładają na siebie, przenikają i nawzajem wzmacniają. Zaczęliśmy od pandemii, później mieliśmy w naszym regionie wojnę w Ukrainie, która dotknęła całą gospodarkę światową. Do tego dochodzą kwestie polityczne, geopolityczne i ekonomiczne, czyli wojna handlowa pomiędzy USA a Chinami – wskazuje w rozmowie z agencją Newseria Marcin Olczak,
dyrektor Departamentu Ryzyk Kredytowych w Marsh Polska.

 

Kolejne zawirowania – od przerwanych łańcuchów dostaw po ograniczenia eksportowe – przekładają się na większe ryzyko w relacjach handlowych. Dane Coface pokazują, że w 2024 roku w Polsce odnotowano 5576 przypadków niewypłacalności, o 19 proc. więcej niż rok wcześniej, a globalne analizy Allianz Trade przewidują dalszy wzrost – o 6 proc. w 2025 roku i 3 proc. w 2026 roku. W praktyce oznacza to, że nawet dobrze zarządzane firmy coraz częściej borykają się z opóźnieniami płatniczymi i utratą płynności.

Firmy, wychodząc z jednego kryzysu albo będąc ciągle w jednym kryzysie, wchodzą w kolejny, co powoduje potęgowanie się problemów i próbę odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Nawet jeżeli polskie firmy albo jakiś podmiot umiejętnie sobie z tym poradzi, to na końcu pozostaje pytanie, czy jego partnerzy handlowi są w stanie też sobie poradzić – mówi Marcin Olczak.


Niepewność przekłada się na sytuację ubezpieczycieli należności. Jeszcze kilka lat temu kondycja tego rynku była ściśle powiązana z tempem wzrostu PKB. Dziś sytuacja się jednak zmieniła. Mimo że gospodarka rośnie – według danych GUS w 2024 roku wzrosła o 3,3 proc., a inflacja spadła do poziomu ok. 5 proc. – wskaźniki rentowności w ubezpieczeniach należności się pogarszają. Według Polskiej Izby Ubezpieczeń w 2024 roku firmy ubezpieczyły obroty handlowe o wartości ponad 939 mld zł, ale jednocześnie przypis składki spadł o 9 proc., a wartość wypłaconych odszkodowań wzrosła o 23 proc.

Wzrost PKB opiera się na usługowej części gospodarki, a nie produkcyjnej. To właśnie produkcyjna część gospodarki, która notuje spadki rok do roku, dominuje w portfelu ubezpieczycieli należności handlowych, a usługowa stanowi minimalną część i nawet największe wzrosty w tej części portfela nie powodują, że ubezpieczyciele wychodzą na plus – tłumaczy dyrektor Departamentu Ryzyk Kredytowych w Marsh Polska.


Ekspert podkreśla, że składki ubezpieczeń należności handlowych są ściśle powiązane ze skalą obrotu firm. W okresie wysokiej inflacji obroty nominalne rosły, a wraz z nimi przypis składki.

Przez ostatnie cztery lata inflacja, która była kłopotliwa i problematyczna dla konsumenta, była zbawieniem dla podmiotów gospodarczych. Ich obroty rosły w wyniku nie tylko wzmożonego popytu, bo wiele firm mogło koszty, które gromadziły się po ich stronie, przerzucić ostatecznie na konsumenta. Jednocześnie wiele przedsiębiorstw też podwyższało wynagrodzenie, czyli zaczęło to wyglądać bardziej naturalnie – mówi Marcin Olczak.


W 2023 roku rynek osiągnął rekordowy poziom – ponad 1 mld zł składek, przy 500–600 mln zł w 2020 roku. Rok później, wraz z wyhamowaniem inflacji, przypis spadł o 9 proc., co przy wzroście liczby szkód pogorszyło wynik branży. Gdy tempo wzrostu cen spadło, część przedsiębiorstw utraciła bufor finansowy, a w sektorze przemysłowym, który odpowiada za większość portfela ubezpieczycieli, popyt pozostał słabszy niż w usługach. Z danych GUS wynika, że w 2024 roku produkcja sprzedana przemysłu spadła średnio o 2,1 proc., a eksport towarów zmniejszył się o 5,6 proc. Utrzymujący się spadek zamówień przemysłowych i spowolnienie w budownictwie powodują większą liczbę opóźnień płatniczych i roszczeń.

Jeżeli popatrzymy sobie rok do roku, liczba i kwota szkód rosną. Przy spadającej składce mamy więc dodatkowy czynnik wzrostu szkodowości. Natomiast trzeba pamiętać, że przed pandemią szkodowość była na poziomie do 50 proc., a w czasie pandemii, w 2021 roku, kiedy było największe ryzyko z uwagi na zerwane łańcuchy dostaw, na zamykanie części gospodarek, okazało się, że szkodowość w branży ubezpieczeń należności handlowych spadła do niższego poziomu – 16 proc. Obecnie jesteśmy ponownie na poziomie 50 proc. i skoro tak szybko przeszliśmy z 16 na 50 proc., to za chwilę przejdziemy prawdopodobnie do poziomów wyższych, co będzie dla ubezpieczycieli dużym wyzwaniem – przestrzega ekspert Marsh Polska.


Według analiz Marsh Polska, jeżeli obecny trend się utrzyma, wskaźnik szkodowości może w 2025 roku przekroczyć 60 proc., czyli próg uznawany w branży za graniczny. To poziom, przy którym konieczne są działania naprawcze: dokładniejsza ocena ryzyka, bardziej selektywne limity kredytowe i zaostrzenie warunków umów. Już teraz widać, że ubezpieczyciele starają się ograniczać ekspozycję na najbardziej ryzykowne sektory, takie jak transport, budownictwo i meblarstwo, gdzie wzrost niewypłacalności był w ostatnich kwartałach największy.

Obawiamy się, że tegoroczna szkodowość osiągnie poziom ponad 60 proc., co będzie oznaczało, że w roku 2026 ubezpieczyciele będą mniej łaskawi dla swoich klientów w zakresie ofertowania. Spotkamy się prawdopodobnie z większymi wyzwaniami, czy to w parametrach typu stawka, czy też w limicie kredytowym – ocenia Marcin Olczak.
Na jakiś czas pewnie rynek powróci do twardego rynku, a później zobaczymy. Jeżeli w 2026 roku ruszą te inwestycje, na które ciągle liczyliśmy w 2024 czy 2025 roku, to będzie nowy impet i być może pozwoli on znieść problem podwyższonej szkodowości.


Według Global Insurance Market Index Marsh w drugim kwartale 2025 roku globalne stawki ubezpieczeń komercyjnych spadły średnio o 4 proc., co oznacza czwarty z rzędu kwartał obniżek. W Europie trend ten zaczyna jednak słabnąć. Raport wskazuje, że problemy geopolityczne, takie jak taryfy celne i konflikty transgraniczne, zwiększają niepewność gospodarczą i mogą spowolnić tempo korzystania z ubezpieczeń, co z kolei nasili konkurencję i presję na dalsze obniżanie stawek.

Źródło: Newseria
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Szczecinek
8.1°C
wschód słońca: 07:32
zachód słońca: 17:42
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Szczecinku

kiedy
2025-10-23 18:00
miejsce
SAPIK Sala Kina Wolność,...
wstęp biletowany
kiedy
2025-10-30 19:00
miejsce
SAPIK Sala Kina Wolność,...
wstęp biletowany
kiedy
2025-11-08 18:00
miejsce
Bar Vinyl, Szczecinek, Ul....
wstęp biletowany
kiedy
2025-11-19 19:00
miejsce
SAPIK Sala Kina Wolność,...
wstęp biletowany