"Jestem bardzo rozczarowany. Prowadziliśmy do ostatnich sekund i straciliśmy gola już nawet po czasie, który sędzia doliczył. Mogę tylko przeprosić naszych kibiców, choć wiem, że te słowa teraz mało dla nich znaczą. Jesteśmy zawiedzeni" - powiedział po meczu Grosicki na antenie Polsatu Sport.
93-krotny reprezentant kraju nie ukrywał, że czwartkowy mecz był słaby w jego wykonaniu.
"Byłem bez formy, zagrałem bardzo słaby mecz. Nie wiem, co się ze mną działo. Wydawało mi się, że jestem na tyle doświadczony, że takie mecze będą mnie niosły. Niestety, nie pomogłem drużynie. Muszę się teraz zastanowić, co dalej, bo od kapitana drużyna potrzebuje w takich momentach najwięcej, a ja zawiodłem" - przyznał piłkarz, który 8 czerwca skończy 36 lat.
Przed spotkaniem był jedynym z jego uczestników, który dobrze znał PGE Narodowy i atmosferę, jaką mogą na nim stworzyć kibice, mówił, że to będzie najważniejszy mecz w jego klubowej karierze.
"Byłem przekonany, że zwłaszcza na tym stadionie mnie poniesie energia, a na boisku nie byłem sobą. Przez moją dyspozycję cierpiał też cały zespół. Bardzo mnie boli ta porażka, nie zapomnę tego meczu do końca życia, bo bardzo chcieliśmy zdobyć dla kibiców, dla siebie, dla Pogoni pierwsze trofeum" - dodał.
"Grosik" wskazał też, że pierwszoligowa Wisła była w czwartek lepsza od grającej w ekstraklasie Pogoni.
"Rywale grali lepiej od początku i zasłużyli na wygraną, choć my już w pewnym momencie praktycznie mieliśmy ten puchar w rękach" - podsumował. (PAP)
pp/ co/